Południowa część Koszalina doświadczyła w nocy potężnej burzy, która spowodowała ogromne zniszczenia. Strażacy nadal walczą z jej skutkami.
W nocy z 15 na 16 sierpnia, gwałtowna burza przetoczyła się przez powiaty kołobrzeski, koszaliński i białogardzki. Zjawisko atmosferyczne, charakteryzujące się silnym deszczem i wiatrem, nastąpiło po wyjątkowo gorącym wtorku.
Na terenie Koszalina strażacy interweniowali najwięcej razy – kilkadziesiąt. Wiele efektów nawałnicy jest nadal usuwanych, a najczęściej dotyczą one drzew, które przewróciły się na drogi oraz zalanych piwnic.
W powiecie białogardzkim strażacy mają pełne ręce roboty związanej z usuwaniem drzew, które zostały powalone podczas burzy – odnotowano tutaj 40 takich zdarzeń.
Po dniu pełnym upałów, noc przyniosła dla Koszalina i okolic silną burzę z obfitymi opadami deszczu i wichurami. W niektórych miejscach wystąpił również grad. Strażacy musieli interweniować wielokrotnie w ciągu ostatnich godzin.
Strażacy w powiecie kołobrzeskim nie mieli chwili wytchnienia – ich działania były wymagane 15 razy w nocy i wcześnie rano po przejściu burzy.
– Mieliśmy do czynienia głównie z miejscowymi podtopieniami i drzewami przewróconymi przez wiatr – mówi rzecznik prasowy Komendy Państwowej Straży Pożarnej w Kołobrzegu.
Z naszych źródeł wynika, że nie doszło do poważniejszych strat materialnych. Na szczęście nikt nie zginął ani nie został ranny w wyniku tego gwałtownego zjawiska pogodowego.