Za nami pierwszy tydzień kiedy to symbolicznie otwarto sezon turystyczny w Kołobrzegu, a jednocześnie wprowadzono opłaty za wejście na tutejsze molo. Oznacza to, że za możliwość odbycia spaceru po molo trzeba zapłacić – bilet normalny wynosi 7 złotych, natomiast ulgowy kosztuje 4 złote. Jednak nie wszyscy spacerowicze muszą płacić za ten przyjemność.
Molo w Kołobrzegu to jedna z najważniejszych atrakcji miasta. Długi na 220 metrów i szeroki na 9 metrów pomost jest zawieszony na wysokości około 4,5 metra nad powierzchnią morza. Konstrukcja ta została oddana do użytku publicznego w roku 1971 i była integralną częścią ośrodka Bałtyk, zarządzanego przez Centralną Radę Związków Zawodowych.
Po upadku komunizmu w 1989 roku, jako część rekompensaty dla NSZZ Solidarność, część obiektów ośrodka Bałtyk przekazano związkowi, zostawiając molo bez wyraźnego właściciela. Dopiero 11 lat temu molo oficjalnie przeszło na własność samorządu, który przeprowadził gruntowny remont.
Od wielu lat wejście na molo jest płatne w sezonie letnim. W ubiegłym roku, według danych kołobrzeskiego ratusza, sprzedano ponad 255 tysięcy biletów na wejście na molo. Ale nie każdy musi za to zapłacić. Mieszkańcy Kołobrzegu, posiadacze ważnej Kołobrzeskiej Karty Mieszkańca, mogą korzystać z molo za darmo – kod kreskowy na ich karcie służy jako bilet wstępu.
Za jednorazowe wejście na molo nie muszą płacić również turyści, którzy opłacili tzw. opłatę uzdrowiskową i posiadają druk z programu Travel Host z kodem QR. Z opłat zwalnia się także dzieci do czterech lat oraz osoby ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Ulgowe bilety przysługują natomiast dzieciom od 4 do 7 lat, uczniom i studentom do 26 roku życia.