Rada Miejska Koszalina, nad którą pieczę sprawuje prezydent miasta Tomasz Sobieraj wspólnie z radnymi Koalicji Obywatelskiej, postanowiła podczas sesji, która miała miejsce w czwartek, maksymalnie podnieść stawki podatków od nieruchomości. Decyzja ta jest już drugą w ciągu bieżącego roku, która wpłynie na finansową sytuację mieszkańców oraz lokalnych biznesmenów. Dodatkowo, uchwalono podwyżkę opłat za usługi związane z odbiorem odpadów komunalnych.
Zgodnie z nowymi przepisami, które zaczną obowiązywać od następnego roku, stawki podatkowe osiągną swoje ustalone prawnie maksimum. Oto jak prezentują się szczegółowe zmiany w wysokości opłat:
Podatek gruntowy dla terenów wykorzystywanych w działalności gospodarczej: wzrost z 1,15 zł/m² do 1,38 zł/m².
Podatek gruntowy dla pozostałych terenów: wzrost z 0,59 zł/m² do 0,73 zł/m².
Podatek od budynków mieszkalnych: wzrost z 0,77 zł/m² do 1,19 zł/m², co oznacza podwyżkę o ponad połowę.
Miasto spodziewa się, że takie zmiany przyniosą dodatkowe 2,5 mln zł rocznego dochodu, który zostanie przeznaczony na spłatę zadłużenia miasta.
Decyzja samorządu spotkała się z ogromną falą krytyki ze strony mieszkańców Koszalina. Zarówno w mediach społecznościowych jak i na ulicach miasta głośno wyraża się niezadowolenie.
– To jest atak na zwykłych ludzi. Muszę spłacać kredyt za mieszkanie oraz opłacać rachunki, a teraz dowiaduję się, że podatek wzrośnie o 50%. Z czego mam oszczędzać? Na jedzeniu? – zastanawia się pani Joanna, mieszkanka Koszalina.
– Zamiast pomagać nam, władze miasta szukają najprostszych rozwiązań na nasz koszt. Dlaczego te pieniądze na spłatę kredytów nie pochodzą z redukcji kosztów administracji? – dopytuje pan Michał, emeryt mieszkający na osiedlu Jamno – Łabusz.
Decyzja o podwyżkach podatków nie spodobała się również lokalnym przedsiębiorcom. Wzrost podatku gruntowego dla terenów przeznaczonych na prowadzenie działalności gospodarczej oznacza dla wielu firm wzrost kosztów prowadzenia biznesu w trudnym okresie gospodarczym.
– Od lat prowadzę mały sklep. Koszty wynajmu i opłaty są już i tak bardzo duże. Teraz jeszcze podniosą podatek. Czyżby chcieli, abym zakończył działalność? – pyta pan Adam, właściciel małego sklepu spożywczego.
– Borykamy się z inflacją, wysokimi cenami energii, a teraz miasto postanowiło dołożyć nam jeszcze jedną przeszkodę. Przetrwają tylko najwięksi, my, mali właściciele firm upadniemy – przestrzega pani Katarzyna, właścicielka salonu kosmetycznego.
Prezydent miasta tłumaczy tę kontrowersyjną decyzję jako konieczne działanie. Koszalin boryka się z rosnącymi kosztami utrzymania oraz spłatą kredytów, które były w przeszłości zaciągane w celu realizacji różnych inwestycji.